[Relacja] Renalult R-35 MM
Moderatorzy: ModTeam, Sekretarz
[Relacja] Renalult R-35 MM
Witam,
Po pomyślnym zakończeniu walk z B17 i mocnym postanowieniu omijania silników gwiazdowych zapragnąłem dołączyć do zacnego grona modelarzy pancerniaków i zarazem wprosić się bezczelnie w konkurs Wybór wycinanki był prosty...zawsze chciałem mieć renówę Traktuje ten model jako coś w rodzaju wprawki przed kolejnymi "ornitologicznymi" projektami Jeżeli temu podołam, zabieram się za znacznie większy projekt który narazie pozostanie tajemnicą
Wycinankę wszyscy jak sądzę znają, ograniczę sie więc tylko do krótkiego przypomnienia:
Okładka:
Autorem opracowania jest p. Wiesław Bączkowski. Model jest wydany na całych czterech ogromniastych kartach A4 Papier jest jak na ten wiek całkiem znośny, choć pomimo impregnacji akrylem w sprayu strzępi się przy pracy, szczególnie krawędzie zagięć.
A oto dotychczasowe wyniki. Nie jest tego wiele no ale...
Jak widać zrezygnowałem z firmowego szkieletu. Retusz wykonuję w całości olejnymi pastelami. Strasznie jestem ciekaw efektu Zamierzam także porozcinać gąsienice na pojedyńcze ogniwa i coby zadowolić Piterskiego poskładać do kupy tak by sprawiały wrażenie ogniwkowanych. Zachowując oczywiście warunki standardu
Pozdrawiam!!!
Po pomyślnym zakończeniu walk z B17 i mocnym postanowieniu omijania silników gwiazdowych zapragnąłem dołączyć do zacnego grona modelarzy pancerniaków i zarazem wprosić się bezczelnie w konkurs Wybór wycinanki był prosty...zawsze chciałem mieć renówę Traktuje ten model jako coś w rodzaju wprawki przed kolejnymi "ornitologicznymi" projektami Jeżeli temu podołam, zabieram się za znacznie większy projekt który narazie pozostanie tajemnicą
Wycinankę wszyscy jak sądzę znają, ograniczę sie więc tylko do krótkiego przypomnienia:
Okładka:
Autorem opracowania jest p. Wiesław Bączkowski. Model jest wydany na całych czterech ogromniastych kartach A4 Papier jest jak na ten wiek całkiem znośny, choć pomimo impregnacji akrylem w sprayu strzępi się przy pracy, szczególnie krawędzie zagięć.
A oto dotychczasowe wyniki. Nie jest tego wiele no ale...
Jak widać zrezygnowałem z firmowego szkieletu. Retusz wykonuję w całości olejnymi pastelami. Strasznie jestem ciekaw efektu Zamierzam także porozcinać gąsienice na pojedyńcze ogniwa i coby zadowolić Piterskiego poskładać do kupy tak by sprawiały wrażenie ogniwkowanych. Zachowując oczywiście warunki standardu
Pozdrawiam!!!
Witam,
Tak to wygląda na dzień dzisiejszy:
Obecnie walczę z układem jezdnym. Jak coś więcej stworzę dam znać
Czekam na Wasze opinie
Wicio, dziękuje Otwór na wieżę dzięcioliłem olfą, najpierw w szkielecie a potem w powietrzu w poszyciu. Dzięcioły Rulez
el_paw, dzięki Czasem sam siebie zaskakuje...
Pozdrawiam!!!
Hej Kodi, zdaję sobie z tego sprawę... tak samo cały układ jezdny wymaga całkowitej przebudowy ale nie mam zamiaru sie za to zabierać. Model w założeniu ma być w pełnym standardzie, i tak zrobię pewne zmiany. Ograniczam się do rozcięcia gąsek na pojedyńcze ogniwka i złączeniu ich na taśmie magnetofonowej.kodi1976 pisze:wieża wymaga ostrej waloryzacji
Tak to wygląda na dzień dzisiejszy:
Obecnie walczę z układem jezdnym. Jak coś więcej stworzę dam znać
Czekam na Wasze opinie
Jak się okazało cyrkiel olfy nie ma racji bytu przy starych MMach. Piszę to ku przestrodze. Sprawdzajcie na kopii czy koła są rzeczywiście okrągłe. U mnie skończyło sie na zamówieniu drugiego egzemplarzaWicio pisze:jak idealnie wyciąłeś właz na wieże, za pomocą cyrkla z Olfy czy skalpelem??
Wicio, dziękuje Otwór na wieżę dzięcioliłem olfą, najpierw w szkielecie a potem w powietrzu w poszyciu. Dzięcioły Rulez
el_paw, dzięki Czasem sam siebie zaskakuje...
Pozdrawiam!!!
Ostatnio zmieniony 2008-04-01, 19:26 przez Sprudin, łącznie zmieniany 1 raz.
Witam,
Czas odkurzyć relację Postępy niestety nikłe ale cóż zrobić. Okazało się że wykonanie tego modelu w standardzie jest niezłym a do tego satysfakcjonujacym wyzwaniem ale po kolei:
Po wpadce z cyrklem tnącym i skopaniu dwóch kółek zamówiłem drugi egzemplarz a w międzyczasie rozpocząłem żmudne dzięciolenie. Bolesna i czasochłonna praca, szczególnie że założyłem sobie ze wydzięciole wszystkie elementy wózków i kółek nośnych a dopiero potem zabiorę się za składanie retusz etc Tak to obecnie wygląda:
Oczywiście bandaże nie pasują ale przynajmniej udało mi sie w miarę wystandaryzować wielkość kółek Zrobie wstawki z drugiego egzemplarza i będzie git
O ile wycinanie jakoś szło, to retusz zeżarł mi mnóstwo nerwów. Mieszałem tempery po raz pierwszy przy czym zauważyłem pewną zastanawiającą właściwośc: farbka wymerdana za dnia wieczorem przy sztucznym świetle kompletnie nie pasowała. Z kolei ta którą zrobiłem wieczorem dnia następnego okazywała się koszmarna. Postawiłem na tą "dzienną" Na domiar złego zdjęcia przedstawiają kompletnie iny kolor... :neutral:
Dla uspokojenia nerwów zabrałem się za błotniki...i tu znowu zonk Potem przyszła paczka z drugim egzemplarzem tego samego modelu i....aaaa zresztą popatrzcie sami
PS: Pamiętajcie, to że coś jest kołem nie oznacza ze jest okrągłe... Lewa jest prawą...prawa może być lewą...i nie wmawiać mi że czarne jest czarne a khaki....zielone...? Jak tylko sie pozbieram dokończe zawieszenie i pokaze coś konkretnego. Tymczasem de się pouczyc dermy bo to nie na moje styrane nerwy
Dzięki Będzie go potrzeba więcej niż przypuszczałemtad pisze:powodzenia w budowie!
Czas odkurzyć relację Postępy niestety nikłe ale cóż zrobić. Okazało się że wykonanie tego modelu w standardzie jest niezłym a do tego satysfakcjonujacym wyzwaniem ale po kolei:
Po wpadce z cyrklem tnącym i skopaniu dwóch kółek zamówiłem drugi egzemplarz a w międzyczasie rozpocząłem żmudne dzięciolenie. Bolesna i czasochłonna praca, szczególnie że założyłem sobie ze wydzięciole wszystkie elementy wózków i kółek nośnych a dopiero potem zabiorę się za składanie retusz etc Tak to obecnie wygląda:
Oczywiście bandaże nie pasują ale przynajmniej udało mi sie w miarę wystandaryzować wielkość kółek Zrobie wstawki z drugiego egzemplarza i będzie git
O ile wycinanie jakoś szło, to retusz zeżarł mi mnóstwo nerwów. Mieszałem tempery po raz pierwszy przy czym zauważyłem pewną zastanawiającą właściwośc: farbka wymerdana za dnia wieczorem przy sztucznym świetle kompletnie nie pasowała. Z kolei ta którą zrobiłem wieczorem dnia następnego okazywała się koszmarna. Postawiłem na tą "dzienną" Na domiar złego zdjęcia przedstawiają kompletnie iny kolor... :neutral:
Dla uspokojenia nerwów zabrałem się za błotniki...i tu znowu zonk Potem przyszła paczka z drugim egzemplarzem tego samego modelu i....aaaa zresztą popatrzcie sami
PS: Pamiętajcie, to że coś jest kołem nie oznacza ze jest okrągłe... Lewa jest prawą...prawa może być lewą...i nie wmawiać mi że czarne jest czarne a khaki....zielone...? Jak tylko sie pozbieram dokończe zawieszenie i pokaze coś konkretnego. Tymczasem de się pouczyc dermy bo to nie na moje styrane nerwy
Witam,
Od poprzedniej aktualizacji minęły dwa tygodnie z okładem. Miałem napisać wcześniej ale założyłem sobie że wykonam całe zawieszenie i dopiero wtedy coś zaprezentuje
Relacja
Na dobry początek śliczne zdjęcie rodzinne:
Niewinnie wyglądają co? A ile mnie nerwów kosztowały...ale po kolei:
Koła nośne wraz z wózkami:
Chyba najgorszy element... Nie wiem czy to moja wina czy zonki w projekcie ale absolutnie nic tu nie pasowało :neutral: Począwszy od jajowatych kół (o czym pisałem wyżej), niepasujących okleinach a skończywszy na różnicach w rozmiarach obsad kół. Nie były to małe różnice, sięgały 2mm co przy tym rozmiarze nieco utrudnia pracę. Po masie brzydkich słów i zwalczeniu olbrzymiej chęci rozniesienia modelu w strzępy udało mi się wykonać to co widzicie poniżej. Niewyretuszowałem łbów szpilek bo mówiąc szczerzenie nie mam pomysłu jak to zrobić. Tempery tego nie chwycą, tym bardziej pastele. Dodatkowo wystające druty dostały otuliny z izolacji.
A oto mała wizja artystyczna sfrustrowanego sklejacza Prawda że ślicznie wyglądają?
Oraz druga fotka, którą zamieszczam tylko po to by pokazać na czym uwaliło się to zwierze które mam w avatarze... Potwór jeden
Koła napinające:
Stosunkowo bezbolesne. Pisze stosunkowo ponieważ jedyne co poprawiałem to te "pancerne szprychy" - każda była docinana, okleiny były sztukowane a oś koła ma za mały obwód względem miejsca w którym powinna siedzieć :neutral: . Poza tym wyciąłem czarne pola. To tyle
Koła napędowe:
Tutaj było zawzięte rozwiercanie otworu w którym jest ten cylinder - był za mały (ślady prób dopasowania widać na krawędziach). Szlifowanie wręg owego cylindra - dla odmiany za szerokie oraz standardowo za małe okleiny i te kwadratowe poprzeczki w cały świat.
Rolki:
Brudnoczarne jajowate krążki... Retuszowałem rozrzedzoną Pactrą - dzięki temu spod farby prześwituje karton, mam nadzieje że jest choć troche podobne do tej brudnej czerni. Środków toto nie ma, przekłuwane i szlifowane na czuja. Dorobiłem też 5mm dystanse z mojej kochanej izolacji
Na deserek kilka zonków:
Pierwsze dwa zdjęcia - amortyzacja pojedyńczych wózków nośnych. Widoczne różnice w długości drucików są efektem różnic w odległościach między odpowiednimi polami na kadłubie :neutral: W ostatnim nie mam siły na komentarz...
Podsumowując: NIE, to nie jest model odpoczynkowy...ani tym bardziej konkursowy...ale i tak go skończę :twisted:
...chyba
Następna aktualizacja już z gąskami
Pozdrawiam!!!
Od poprzedniej aktualizacji minęły dwa tygodnie z okładem. Miałem napisać wcześniej ale założyłem sobie że wykonam całe zawieszenie i dopiero wtedy coś zaprezentuje
Relacja
Na dobry początek śliczne zdjęcie rodzinne:
Niewinnie wyglądają co? A ile mnie nerwów kosztowały...ale po kolei:
Koła nośne wraz z wózkami:
Chyba najgorszy element... Nie wiem czy to moja wina czy zonki w projekcie ale absolutnie nic tu nie pasowało :neutral: Począwszy od jajowatych kół (o czym pisałem wyżej), niepasujących okleinach a skończywszy na różnicach w rozmiarach obsad kół. Nie były to małe różnice, sięgały 2mm co przy tym rozmiarze nieco utrudnia pracę. Po masie brzydkich słów i zwalczeniu olbrzymiej chęci rozniesienia modelu w strzępy udało mi się wykonać to co widzicie poniżej. Niewyretuszowałem łbów szpilek bo mówiąc szczerzenie nie mam pomysłu jak to zrobić. Tempery tego nie chwycą, tym bardziej pastele. Dodatkowo wystające druty dostały otuliny z izolacji.
A oto mała wizja artystyczna sfrustrowanego sklejacza Prawda że ślicznie wyglądają?
Oraz druga fotka, którą zamieszczam tylko po to by pokazać na czym uwaliło się to zwierze które mam w avatarze... Potwór jeden
Koła napinające:
Stosunkowo bezbolesne. Pisze stosunkowo ponieważ jedyne co poprawiałem to te "pancerne szprychy" - każda była docinana, okleiny były sztukowane a oś koła ma za mały obwód względem miejsca w którym powinna siedzieć :neutral: . Poza tym wyciąłem czarne pola. To tyle
Koła napędowe:
Tutaj było zawzięte rozwiercanie otworu w którym jest ten cylinder - był za mały (ślady prób dopasowania widać na krawędziach). Szlifowanie wręg owego cylindra - dla odmiany za szerokie oraz standardowo za małe okleiny i te kwadratowe poprzeczki w cały świat.
Rolki:
Brudnoczarne jajowate krążki... Retuszowałem rozrzedzoną Pactrą - dzięki temu spod farby prześwituje karton, mam nadzieje że jest choć troche podobne do tej brudnej czerni. Środków toto nie ma, przekłuwane i szlifowane na czuja. Dorobiłem też 5mm dystanse z mojej kochanej izolacji
Na deserek kilka zonków:
Pierwsze dwa zdjęcia - amortyzacja pojedyńczych wózków nośnych. Widoczne różnice w długości drucików są efektem różnic w odległościach między odpowiednimi polami na kadłubie :neutral: W ostatnim nie mam siły na komentarz...
Podsumowując: NIE, to nie jest model odpoczynkowy...ani tym bardziej konkursowy...ale i tak go skończę :twisted:
...chyba
Następna aktualizacja już z gąskami
Pozdrawiam!!!
Ale taki jest urok starych MM-ów. Jak jednak przebrnie się przez wszystkie te przeciwności to masz podwójną satysfakcję raz, że masz sklejony model, a dwa że z takim niedopracowanym "staruszkiem" też sobie dałeś radę.Sprudin pisze:NIE, to nie jest model odpoczynkowy...ani tym bardziej konkursowy
Trzymam kciuki za dalsze postępy
Pozdrawiam