Nakajima J8N1 Kikka

Moderatorzy: ModTeam, Sekretarz

Wiadomość
Autor
pawelecd
Posty: 66
Rejestracja: 2008-03-13, 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Nakajima J8N1 Kikka

#1 Post autor: pawelecd » 2009-03-15, 19:04

Kikka Nakajima (Kikka po japońsku oznacza „Kwiat Pomarańczy”) był pierwszym w Japonii samolotem o napędzie odrzutowym. Oblot samolotu odbył się dosyć późno bo pod koniec II wojny światowej. Gdy japoński attache wojskowy w Niemczech był świadkiem prób samolotu Messerschmitt Me-262 w 1944 i przekazał swoje relacje do kraju dowództwo japońskiej marynarki wojennej skierowało prośbę do zakładów Nakajima, by te rozpoczęły prace nad podobnym samolotem, by mógł zostać użyty jako szybki bombowiec. Założenia dowództwa marynarki były następujące: samolot miał być prosty w obsłudze, łatwy w pilotażu dla początkujących pilotów i mieć składane skrzydła. Ta cecha miała umożliwić dla tego samolotu łatwość ukrycia w jaskiniach i tunelach na terytorium Japonii i wielu wyspach wokół tego kraju. Były to kryjówki, które zaczęła przygotowywać marynarka wojenna do obrony wysp macierzystych. Projektanci Nakajima Kazuo Ohno i Matsumura Kenichi zaprojektowali samolot, który wykazywał podobieństwo do Me-262. Jednak podobieństwo było tylko pobieżne. Wynikało to z identycznych założeń konstrukcyjnych obu samolotów: dwa silniki pod skrzydłami, chowane podwozie w kadłub i kilka innych podobieństw.
Kikka pierwotnie była projektowana, by zastosować silnik Tsu-11. Była to bardzo prymitywna forma silnika odrzutowego, który był niczym więcej jak prosta turbiną z dopalaczem. Po testach z tymi silnikami stwierdzono, że ten silnik nie spełni powierzonych mu zadań i prace nad takim rozwiązaniem zawieszono. Wtedy zadecydowano, by opracować i wyprodukować silniki turboodrzutowe dla Kikki. Decyzję taką podjęto w momencie , kiedy z japońskich inżynierów nie miał doświadczenia przy pracy nad takim silnikiem. Skorzystano z doświadczeń niemieckich, ale w bardzo niecodzienny sposób. Silnik wzorowano na niemieckim silniku BMW-003 ale mając tylko zdjęcia i rysunki tego silnika. prace były intensywne i silnik oznaczony Ishikawajima Ne-20 w końcu został zbudowany. Do lata 1945 zmieniono założenia użycia Kikki. Marynarka wojenna zmieniła rolę samolotu jako maszyny do zadań specjalnych i samolot miał być przeznaczony dla pilotów kamikadze.
Pierwszy prototyp przeszedł próby naziemne w fabryce Nakajima 30 czerwca 1945 roku. Po miesiącu samolot został rozebrany i przekazany do Kisarazu – bazy lotniczej marynarki wojennej, gdzie go złożono i przygotowano do lotów testowych. Pierwszy lot maił miejsce 7 sierpnia 1945 roku. Oblatywaczem był pilot komandor porucznik Susumu Takaoka. Samolot podczas pierwszego 20 minutowego lotu spisywał się poprawnie w locie. Drugi lot również odbył się bez problemów. Cztery dni później do samolotu przyczepiono pomocnicze rakietowe silniki startowe. Niestety źle je umieszczono i samolot dojechawszy do końca pasa startowego uległ uszkodzeniu. Zanim uszkodzenia naprawiono skończyła się wojna.
W momencie zkończenia wojny był już prawie gotowy drugi prototyp i prawie ukończona była seria 18-25 maszyn, których produkcję przerwano na różnych etapach budowy. Jedna z maszyn miała być wykończona jako dwumiejscowa wersja treningowa. Inna wersja miała być samolotem myśliwskim z dwoma działkami kalibru 30 mm. Te ostatnie samoloty miały być wyposażone w wersje rozwojowe silników Ne-20 oznaczonych jako Ne-130 i Ne-330.

Przedstawiam go tutaj mimo, że nie walczył na niebie nad Pacyfikem ale jako pierwszy japoński odrzutowiec uważam, że powinien tu zaistnieć :mrgreen:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Podsumowując model kleiło się dobrze, gdyby tylko nie za małe wręgi kadłuba. Tak pasowało wszystko prawie, że idealnie (pomijając moje błędy). Najgorszą wadą wycinanki jest instrukcja sklejania i rysunki montażowe. Opis jest znikomy a rysunki takie, że równie dobrze mogłoby ich nie być. Mimo wszystko polecam dany model. Pomijając powyższe „problemy” jest to model jak najbardziej sklejalny i wart uwagi.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Wings over Pacific”