Ostatnimi czasy dłubałem sobie wreszcie jakiś samolocik. Robiąc tylko pancerkę niemal zapomniałem jak operować tymi walcami ze skrzydłami i trochę szarpania było. Model Eduarda jest poniekąd średni - bardzo trudno dobrze spasować połówki kadłuba i skrzydła. Od podstaw musiałem też robić dyszę, bo producent daje wczesny jej typ, a wiele malowań wymaga zamontowania nowszej - której niestety nie ma. Porobiłem sobie też wnętrza wnęk podwozia. Malowany Vallejo, malowanie Izraelskie jak widać.
Docelowo model stanie na kawałku płyty lotniska wraz z figurką pilota.




























